Fakty i mity na temat kawy

Kawa to napój uwielbiany przez wiele osób. Któż nie lubi obudzić się rano i poczuć nosem ten cudowny aromat, dobiegający z kuchni, świadczący o tym, że ukochana osoba – lub też inny członek naszej rodziny – wstała wcześniej od nas i szykuje dla nas albo całe śniadanie, albo przynajmniej ten bardzo popularny na świecie ciemny napój zrobiony z zielonkawych, lub brązowych ziarenek? Już na samą myśl cieknie na ślinka, prawda? A co ze chwilami, kiedy mamy ochotę posiedzieć w naszym wygodnym, komfortowym fotelu i poczytać książkę, albo po prostu obronić się przed zaśnięciem i dostarczyć naszemu organizmowi nieco więcej energii, niż ilość, którą on w danym momencie dysponuje? Wtedy właśnie przydaje się nam kawa.

Zresztą nie tylko jej aromat i zapach budzi w nas przyjemne skojarzenia, również sam smak kawy, a nawet proces jej przygotowywania – czyli parzenia – staje się dla nas naprawdę przyjemną czynnością. Tym bardziej, jeżeli posiadamy ekspres do kawy Bosch, chociaż oczywiście niekoniecznie, bo również i bez tej maszyny da się przygotować naprawdę smakowity napój. Przyznać jednak należy, że posiadanie ekspresu nie tylko ułatwia, ale i przyspiesza cały ten proces.

Czy jednak wszyscy znamy historię kawy? Czy wiemy, skąd pochodzą ziarenka, z jakich krajów, jak one są tam uprawiane i w ogóle jak przebiega droga kawy z upraw na nasze stoły, czy też raczej może do naszych szklanek i do wypełnienia naszych filiżanek? Odpowiedź na tak postawione pytanie wydaje się zapewne być bardzo prosta i łatwa, gdyż według większości osób kawa pochodzi z Brazylii i to właśnie tam znajdują się jej główne uprawy – o ile nie wszystkie. Czy tak jednak jest w istocie? Oczywiście, że nie! Dowiedzmy się więc, gdzie tak naprawdę rośnie kawa i jaka jest jej prawdziwa historia.

nivona-caferomatica-cappuccino

Część ziarenek faktycznie pochodzi z Brazylii i to właśnie tam możemy znaleźć wielkie pola uprawne krzewów kawowca, przepiękne i jedyne w swoim rodzaju gatunki takie, jak kawa Arabika, czy nawet nieco mniej popularna na rynku kaw (bo bardziej służąca do wzmacniania Arabiki właśnie, niż do picia sama w sobie) Robusta. To jednakże zdecydowanie nie wszystko, gdyż poza wspomnianą już tutaj przez nas uprzednio Brazylią głównymi producentami kawy są takie kraje, jak na przykład Wietnam, Kolumbia, Indonezja, Indie (które kojarzą się nam bardziej z herbatą, niż z kawą, prawda?), Etiopia, Peru, Meksyk, Gwatemala, a nawet Honduras. Jak więc widać, rozrzut producentów jest dość spory, a my jako klienci możemy dzięki temu liczyć na różnorodność smaków i aromatów naszego ulubionego czarnego napoju.

Zacznijmy od tego, skąd w ogóle wzięła się nazwa „kawa” i dlaczego te ziarenka określane są właśnie w ten sposób. Słowo „kahwa” pochodzi z arabskiego, skąd prawdopodobnie przekształciło się we włoskie cafee i angielskie coffee, a stąd już bardzo prosta droga do naszej polskiej, swojskiej kawy. Czy też kawusi, jak lubią ją niekiedy nazywać prawdziwi jej smakosze i wielbiciele. U nas znana była już co prawda na przykład w Kamieńcu Podolskim, gdzie specjalnie dla wojsk osmańskich zostały utworzone w mieście kawiarnie (członkowie tejże armii byli bowiem wielbicielami czarnego napoju), jednakże na dobre przyjęła się ona u nas dopiero po zwycięstwie pod Wiedniem w 1683 roku (przypomnijmy, chodzi tutaj o sławną bitwę, w której król Polski Jan III Sobieski pokonał wojska tureckie i przy okazji ocalił tym stolicę Austrii przed najazdem i przed grabieżą ze strony Turków właśnie). Samo słowo „kahwa” jest o tyle ciekawe samo w sobie, iż może pochodzić zarówno od określenia kawowca, jak i od określenia…wina. Co lepsze, to drugie znaczenie jest dużo starsze od kawy, można więc śmiało stwierdzić, że „kahwe”, to po prostu dwie bardzo miłe rzeczy w jednej odsłonie. Do tego w niektórych językach „kahwe” oznacza również „siła”, z tym, że brzmi ono bardziej jak „kohwet” i pochodzi z Etiopii.

W samej Etiopii nasiona kawowca i fakt, iż da się z nich zrobić coś więcej, niż tylko je posadzić, odkryto już w pierwszym tysiącleciu naszej ery. Z tym, że nie stosowano ich do picia, czy też do parzenia naszego napoju, ale dodawano je do masła i soli, po czym spożywano w tejże właśnie postaci. Oczywiście po uprzednim ich ugotowaniu. Do tego nie uprawiono ziaren, a zbierano z naturalnych stanowisk, czyli inaczej mówiąc, zbierano je z miejsc, w których je po prostu znaleziono.

Dopiero w wieku trzynastym, lub nawet nieco później, bo dopiero w czternastym, tak dobrze nam znane ziarna zostały przywiezione do Jemenu i to właśnie tam zdołano opracować pierwszą metodę parzenia ich. A potem to już Beduini zainteresowali się sprzedażą tego tak świetnego dla naszych kubków smakowych napoju i to właśnie im zawdzięczamy rozprowadzenie się kawy po całym naszym świecie.

technology-792180_1280

Kim był człowiek, który po raz pierwszy opisał kawę i jej zastosowanie dla Europy i jak się nazywał? Był to niejaki Leonard Rauwolf, który w 1573 roku rozpoczął podróże po Bliskim Wschodzie i to właśnie tam natknął się na nieznane mu wcześniej ziarenka. To właśnie tam poszukiwał on nowych ziół i lekarstw dla kompanii handlowej swojego szwagra, Melchiora Manlicha i również na Bliskim Wchodzie skosztował po raz pierwszy podanego mu przez gospodarzy napoju i zakochał się w nim. Opisywał go nawet jako bardzo dobre lekarstwo na dolegliwości żołądkowe, co po części jest prawdą, gdyż kawa ułatwia krążenie krwi i dostarcza naszemu organizmowi wielu cennych składników odżywczych.

Nie jest co prawda pewne, kiedy konkretnie kawa trafiła do Europy, ale stało się to zapewne w szesnastym wieku, gdyż pierwszą kawiarnię otwarto nigdzie indziej, a w Anglii, w Oksfordzie, w1650 roku. Należała ona do Jakuba, który był osmańskim Żydem, można więc  powiedzieć, że jako człowiek pochodzenia osmańskiego znajdował się po prostu na właściwym sobie miejscu. W samej stolicy Anglii, a konkretniej w Londynie, pierwsza kawiarnia powstała w roku 1652, wiemy nawet, iż miała swoje miejsce przy alei Świętego Michała.

Od tamtej pory minęło już wiele lat i wiele stuleci, jednakże czarny napój jest wciąż tak samo – a może nawet i bardziej – popularny, jak niegdyś, co więcej, wcale nie ma zamiaru zniknąć z naszych stołów. I może to dobrze bo przecież czym byłby słoneczny poranek bez tego cudownego zapachu kawy o poranku? I jakże inaczej smakowałaby nam bułka przygotowana przez żonę – lub męża – na śniadanie, gdyby obok niej nie stał parujący dzbanek z kawą.

Autorka artykułu: Agnieszka Front

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here